Pies asystent – nieoceniona pomoc czy kolejny obowiązek
Czym jest pies asystent?
Nazywany również psem asystującym, jest odpowiednio dobranym i przeszkolonym oraz oznakowanym psem. Jego zadaniem jest pomoc osobie niepełnosprawnej w codziennych czynnościach. Posiadanie takiego psa ułatwia aktywne uczestnictwo zarówno w życiu społecznym, jak i zawodowym. Dzięki wspólnemu pokonywaniu barier, właściciel takiego czworonoga cieszyć się może dużym stopniem niezależności i staje się bardziej otwarty na otaczający go świat.
Te, dedykowane osobom z problemami z poruszaniem się nazywamy psami asystentami, a te przeznaczone dla osób niewidomych i niedowidzących, określa się mianem psów przewodników.
Do obowiązków psa przewodnika – szkolonego w kierunku pomagania osobom mającym problem ze wzrokiem – należy wszystko, co łączy się z poruszaniem, odnajdowaniem drogi czy przemieszczaniem się w przestrzeni publicznej.
Pies asystujący – zwany też serwisowym – przygotowywany jest do zadań ułatwiających funkcjonowanie osobie niepełnosprawnej ruchowo, takich jak: włączanie i wyłączanie światła, podnoszenie przedmiotów, zakładanie części garderoby, otwieranie i zamykanie szafy, drzwi, szuflad czy pomoc przy ścieleniu łóżka.
Istnieją również psy szkolone specjalnie dla osób mających znaczny problem ze słuchem. Takie zwierzęta informują właściciela o różnych zdarzeniach dźwiękowych, takich jak: dzwonek do drzwi, dzwonek telefonu czy alarm syreny pożarowej. Kolejną grupę psów stanowią te, które ostrzegają przed nadchodzącym atakiem epilepsji.
Osoby, które kiedykolwiek rozważały posiadanie psa asystenta, żywi obawę, że posiadanie go nastręczy im wiele problemów natury formalnej. Już czują na sobie te niechętne spojrzenia właścicieli lokali gastronomicznych, kierowców autobusu czy urzędników, kiedy zdecydują się na wizytę w biurze czy kawiarni wraz z czworonożnym pomocnikiem. Nie są oni tak zupełnie bezradni. W tym przypadku osoby niepełnosprawne chroni prawo.
Przepisy dotyczące psów asystentów
Szkolenie takiego czworonoga, to długotrwały i ważny proces, zajmujący ok. 2 lat i kosztujący często od 20 do 30 tysięcy złotych. Każdy potencjalny pies asystent jest uważnie wybierany. Cały proces kończy się wystawieniem specjalnego certyfikatu, będącego dowodem na to, że pies ten jest psem szczególnym i mającym odpowiednie uprawnienia. Musi cechować się potrzebnymi predyspozycjami.
Zgodnie z ustawą z dnia 21 listopada 2008 roku o zmianie ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnieniu osób niepełnosprawnych (…), osoby niepełnosprawne mają prawo wstępu z psem asystującym do większości budynków użyteczności publicznej, a więc w tym do:
- budynków wymiaru sprawiedliwości,
- administracji publicznej,
- oświaty i szkolnictwa wyższego,
- kultury, opieki społecznej, socjalnej i zdrowotnej,
- handlu,
- obsługi bankowej,
- gastronomii i innych usług,
- sportu i turystyki,
- obsługi pasażerów we wszelkiego rodzaju transporcie,
- budynków biurowych i socjalnych.
Kontrowersje budzi twierdzenie, iż osoba niepełnosprawna nie powinna wchodzić z psem asystentem do budynków o charakterze sakralnym. Wyjaśnia się to tym, że wejście zwierzęcia mogłoby zakłócić religijne obrzędy czy spokój, jakiego oczekują wyznawcy w miejscu tego typu. Choć rzeczywiście tego rodzaju budynków nie wymieniono w ustawie między miejscami, do których osoba z psem ma prawo wstępu, to praktyka pokazuje, że wielu księży nie widzi w tym problemu, najlepiej więc zapytać.
Pies asystent w środkach transportu
Nic nie powinno stać na przeszkodzie, by osoba wraz z psem asystującym poruszała się wszelkiego rodzaju środkami transportu, takimi jak tramwaj, pociąg, metro czy autobus. O ile tylko pies ma założoną odpowiednią uprząż, a jego właściciel dysponuje certyfikatem i świadectwami aktualnych szczepień. Ważne! Nieprawdą jest, że pies asystujący musi mieć założony kaganiec lub musi być prowadzony na smyczy. Psy te są szkolone w ten sposób, że nie stanowią zagrożenia dla otoczenia.
Jeśli zaś chodzi o podróże lotnicze, to pies przewodnik dla osoby niewidomej, niesłyszącej lub inny pies asystujący osobie z dysfunkcją fizyczną lub emocjonalną przewożony jest bezpłatnie. Dla psów tych nie stosuje się ograniczenia wagowego, jak również nie wymaga się klatki. Pies nie musi mieć założonego kagańca, jednakże osoba podróżująca samolotem z psem przewodnikiem musi mieć kaganiec przy sobie.
Ważne! Przy kupowaniu biletu należy zgłosić fakt podróżowania z psem przewodnikiem. Przy podróżach zagranicznych należy pamiętać o konieczności wyrobienia psu paszportu.
Jak pies asystujący pomaga w pracy?
Nie każdy, kto złoży odpowiedni wniosek otrzyma psa asystującego. W pierwszej kolejności rozważane są osoby tak zwane aktywne, czyli będące w wieku produkcyjnym, pracujące, uczące się, studiujące lub działające społecznie. Bardzo ważne jest, by osoba taka lubiła zwierzęta, a ponadto miała warunki finansowe i lokalowe, zapewniające psiemu pomocnikowi odpowiednią jakość życia.
Taki pies może towarzyszyć swojemu właścicielowi zarówno na terenie uczelni, jak i w miejscu pracy, są to bowiem budynki użyteczności publicznej. Zgodnie ze stanowiskiem Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, sytuacja wygląda nieco inaczej, gdy osoba z niepełnosprawnością zatrudniona jest przez jedną z niewielkich firm mieszczących się w budynkach mieszkalnych. Wówczas właściciel musi wyrazić zgodę na wstęp psa asystującego. Można jednak śmiało założyć, że pracodawca zatrudniający osobę, której pomaga pies, wyraża też zgodę na pobyt zwierzęcia w miejscu pracy.
Niektórym trudno wyobrazić sobie, w czym rzeczywiście może pomóc taki pies asystent, jeśli chodzi o wykonywanie służbowych obowiązków. Może on jednak podać właścicielowi telefon, długopis, teczkę czy wskazany wizytownik lub przycisk do papieru. Może również otworzyć drzwiczki potrzebnej szafki, szuflady biurka, podać produkty z lodówki czy wcisnąć wskazane przyciski, na przykład gaszące światło w biurze lub uruchamiające ekspres do kawy. W wielu przypadkach pies asystent jest także w stanie zmienić pozycję wózka inwalidzkiego, kiedy ten niespodziewanie odsunie się od auta lub sofy, a także usunąć przedmioty blokujące drogę przejazdu.
Osobie niewidomej, pies przewodnik wskaże drogę na spotkanie w innym budynku czy biurze, pomoże zorientować się na nowym terenie w trakcie delegacji, bezbłędnie podprowadzi do drzwi, pomoże wsiąść do pracowniczego autobusu, zasygnalizuje schody czy zadba o bezpieczeństwo na światłach. Często to właśnie droga do pracy i z pracy i niedogodności związane z barierami architektonicznymi oraz lęk przed samodzielnym poruszaniem się powstrzymuje osoby niewidome i niedowidzące przed znalezieniem pracy.
Należy pamiętać, że pracujący pies nie może być rozpraszany przez osoby postronne, a więc głaskanie go, mówienie do niego, angażowanie jego uwagi czy inne formy, w tym wszelkie pieszczotliwe gesty, są zabronione. Tylko taka postawa uchroni właściciela psa od szkód, jakie przyniosłoby mu zdekoncentrowanie asystenta, a nawet stale pogarszające się wykonywanie jego obowiązków.
Ważne! Zgodnie z art. 20a ust. 3 Ustawy o rehabilitacji, możliwość korzystania z uprawnień nie zwalnia osoby z niepełnosprawnością z odpowiedzialności za ewentualne szkody wyrządzone przez psa asystującego. Odpowiedzialność ta jest pełna i nie zależy od tego, czy dany czyn był zawiniony, czy też nie.
Gdzie można starać się o psa asystenta?
Najczęściej pomocy w takiej postaci udzielają organizacje pozarządowe (fundacje, stowarzyszenia itp.). Zwykle to ich specjaliści zajmują się doborem i szkoleniem psa, a koszty związane z przygotowaniem zwierzaka pokrywa albo sama fundacja, albo współpracujący z nią sponsorzy, w efekcie czego osoba z niepełnosprawnością otrzymuje ten niezwykły prezent za darmo lub za symboliczną opłatą.
Najbardziej znane organizacje szkolące psy asystujące:
http://alteri.pl/
http://www.pomocnalapa.pl/
http://www.ami.org.pl
http://piesprzewodnik.org.pl/
http://psiusmiech.pl/pl/pies-przewodnik/
http://fundacja.labrador.pl/pl
http://www.dogiq.webserwer.pl
Moje doświadczenie z psem asystującym
Na koniec oddajmy głos tym, którzy mają już za sobą podejmowanie decyzji co do posiadania wyszkolonego psa i mogą podzielić się wrażeniami:
Joanna Witkowska, pracownik jednej z Fundacji zajmującej się szkoleniem i przekazywaniem psów przewodników osobom niewidomym, tak pisze:
„Chyba dziesięć lat zastanawiałam się czy pies przewodnik to na pewno dobre rozwiązanie dla mnie. Nie wiedziałam, w jakim stopniu pies ułatwi mi samodzielne poruszanie się. Nie miałam pewności czy będę w stanie prawidłowo skorzystać z jego pomocy i czy nie zmarnuję nabytych przez niego umiejętności. W końcu jednak zdecydowałam się złożyć wniosek w Fundacji Vis Maior. Odbyłam szkolenie wstępne, zdałam egzamin z orientacji przestrzennej i czekałam na upragnionego psa. Już podczas przekazywania, czyli mojego szkolenia się wspólnie z psem, odczułam, jak wielką wolność może mi dać czworonożny przyjaciel.
Omijał słupki, zaparkowane samochody i inne przeszkody na chodniku, a przy tym nadal szliśmy w wybranym kierunku, podczas gdy z białą laską takie lawirowanie między przeszkodami sprawiało zawsze, że gubiłam się nawet w znanym terenie. Objawieniem był dla mnie moment, kiedy ja nawet nie usłyszałam jadącego roweru, a pies go ominął.
Odpadł też stres, że nagle wyjdę na ulicę, bo czworonóg nie tylko umie odnaleźć przejście dla pieszych, ale i zatrzymuje się przed nim. Szybciej wsiada się do autobusu, tramwaju, itd., bo nie trzeba szukać drzwi laską – pies odnajdzie je po wydaniu komendy „drzwi” i podprowadzi do nich.”
Dostałam psa i zobaczyłam, o ile łatwiejsze jest poruszanie się z nim niż z białą laską. Przeprowadziłam się do Warszawy – miasta o wiele większego niż Radom, z którego pochodzę.
Zaczęłam pracować w Fundacji Vis Maior szkolącej psy przewodniki dla osób niewidomych. Pracuję tam do tej pory i koordynuję program przekazywania psów przewodników.
W mojej pracy niejednokrotnie mam okazję widzieć, jak pozytywnie może się zmienić życie osoby niewidomej, gdy zacznie pracować z psem.
Zresztą i moje życie bardzo się zmieniło. Mieszkam samodzielnie, dojeżdżam do pracy, robię zakupy, załatwiam różne sprawy, odwiedzam znajomych, a wszystko to jest dla mnie możliwe dzięki mojemu psu przewodnikowi – Brysiowi. Nazywam go „Brylancik”, choć cenię go o wiele bardziej niż wszystkie brylanty świata.”
Miłosz Krawczyk, aktywna osoba poruszająca się na wózku inwalidzkim opowiada:
Mój pies ma na imię Coco. W moim przypadku nie było tak, że otrzymałem go od fundacji szkolącej psy asystujące. Zgłosiłem się co prawda do chyba trzech różnych, ale powiedziano mi, że będę musiał czekać minimum 4 lata. Dla mnie to było zdecydowanie za długo. Nawiązałem kontakt z jednym z trenerów takich psów i zacząłem szkolić Coco samodzielnie. Na początku było bardzo trudno, Niejednokrotnie ściągała mnie z wózka, to był 11-miesięczny, silny pies. Po około 6 miesiącach wypracowaliśmy już jakiś styl i dalej poszło już łatwiej, choć wciąż potrzebowałem około roku, by Coco mogła przystąpić do egzaminów, po których otrzymała oficjalny certyfikat psa asystującego.
Zabieram ją ze sobą wszędzie, wszędzie tam, gdzie mogę. Bo mimo ładnie brzmiących przepisów i nowych ustaw, to, że pies może wejść wszędzie, należy włożyć miedzy bajki. Niejednokrotnie zakazywano mi wstępu, bądź wypraszano mnie z miejsc, o których nawet bym nie pomyślał, że pies może w czymkolwiek przeszkadzać. Tak było na przykład z Empikiem w samym centrum Warszawy. Niestety, w takich przypadkach, bardzo trudno jest wyegzekwować swoje prawa czy zaskarżyć takie centrum handlowe, czy nawet linię lotniczą. Świadomość społeczeństwa, w tym właścicieli lokali użytku publicznego, jest ciągle zatrważająco niska. Im więcej osób będzie miało psy asystujące, tym większa szansa, że ten stan rzeczy się zmieni.
Czworonożny asystent, to wielka pomoc. Przynosi mi upuszczone przedmioty, podaje to, co jest poza zasięgiem moich rąk, ale jest też nieocenionym towarzystwem. Dzięki niemu już nie muszę samotnie chodzić na spacery, mam w domu kogoś, o kogo chce się troszczyć i kogoś, kto zrobi dla mnie wszystko, bo łączy nas niezwykła więź.
Warto jednak pamiętać, że taki pies, to duża odpowiedzialność. Trzeba znaleźć czas na to, by się wybiegał, dać mu jedzenie o odpowiedniej porze, zadbać o jego odpoczynek i bezpieczeństwo. Zajmuję się produkcją wózków i Coco często towarzyszy mi w fabrykach, gdzie zaopatruję się w części. Bardzo uważam na to, by żadna z maszyn, wózków i innych pojazdów nie wyrządziły jej krzywdy. Zauważyłem, że w kontaktach biznesowych Coco często działa, jak przełamywacz lodów – ludzie bardzo miło na nią reagują, przez to też łatwiej nawiązują kontakt ze mną. Ma to jednak również negatywną stronę. Kiedy tylko z nią wychodzę, ludzie ciągle ją zaczepiają. Nie rozumieją, że ona jest w pracy, że nie wolno jej rozpraszać. Jakoś tam rozumiem potrzebę zagadania do ładnego psa, ale oni podbiegają do niej i zagadują ją nawet kiedy stoimy na pasach i czekamy na przejście na ruchliwym skrzyżowaniu czy kiedy wysiadamy z tramwaju.
Generalnie bardzo polecam innym posiadanie psa asystenta, ale zaznaczam, że choć takie zwierze, to istny skarb, to jednak funkcjonowanie z nim w przestrzeni publicznej, dalekie jest od sielanki. Trzeba często mieć stalowe nerwy, a także wciąż szerzyć informacje na temat tego, jak osoby postronne powinny zachowywać się względem psa asystującego. I choć ja, najgorsze mam już za sobą, to, o ile przewiduję kłopoty, niejednokrotnie zostawiam Coco w domu, bo zwyczajnie nie chce mi się walczyć z ludzką nietolerancją, ignorancją i brakiem zrozumienia podstawowych kwestii.
Mamy nadzieję, że artykuł ten w obiektywny i wyczerpujący sposób przedstawił czytelnikowi problematykę związaną ze staraniem się o psa asystenta, jego posiadaniem i blaskami oraz cieniami wspólnego życia, które towarzyszą właścicielom tego typu pomocników. Zdecydowana większość z nich uważa, że zalety przeważają ewentualne niedogodności. Warto jednak znać medal od każdej strony i poważnie się zastanowić, czy taki pies nie byłby dla nas szansą na bardziej aktywne życie i czy jesteśmy w stanie zapewnić mu wszystko to, czego będzie potrzebował.