„Nie zatrudniam, bo…”. No właśnie! Dlaczego?
1. Nie wiem, jak się za to zabrać.
Pod tym enigmatycznym stwierdzeniem kryje się na ogół wyraźny dystans do kwestii osób z niepełnosprawnością. Dla wielu pracodawców ta magiczna formuła oznacza tyle, że nie wiedzą i nie bardzo mają czas, motywację bądź ochotę przyjrzeć się tej problematyce. Często skrywane nawet w podświadomości uprzedzenia i obawy sprawiają, że ewentualne korzyści, o których na pewno przynajmniej kilka razy gdzieś słyszeli, schodzą na dalszy plan, ustępując poczuciu, że niepełnosprawny pracownik, to przede wszystkim problem i gra nie warta świeczki. W wielu firmach to zarządzający kadrami biorą sprawy w swoje ręce, zachęceni na konferencji, czy szkoleniu uzyskawszy zgodę prezesa decydują się na zatrudnienie. Jeśli więc sam szef, z jakichś powodów, nie może zająć się poszerzaniem swojego personelu o osoby niepełnosprawne, dobrze jest, gdy zleca takie zadanie osobom odpowiedzialnym za zatrudnienie w firmie lub przynajmniej zgadza się na to, by spróbować i sprawdzić, jak w rzeczywistości wygląda kwestia zatrudniania pracowników z orzeczeniem.
2. Mój budynek nie jest przystosowany.
Tak mówi wielu pracodawców. Tak odpisują na e-maile rekruterzy i ucinają temat rzecznicy firm. Zwykło się uważać, że osoba z niepełnosprawnością potrzebuje wielu udogodnień i kosztownych rozwiązań, by móc wykonywać swoją pracę. Zapomina się o tym, że osoby poruszające się na wózku, to tylko wcale nie tak wielka część całej grupy niepełnosprawnych, wśród których znaleźć możemy szereg innych schorzeń, a te z kolei występują dodatkowo z różnym natężeniem. Należy więc tę kwestię rozpatrywać bardzo indywidualnie. Jak pokazuje spis ludności przeprowadzony w roku 2011, osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności, to nie więcej, niż 20% ogółu osób niepełnosprawnych, a przecież nie każdy, kto posiada znaczny stopień, potrzebuje specjalnego przystosowania budynku do poruszania się po nim.
Istnieje szereg niepełnosprawności, które nie tylko nie wymagają przystosowania budynku czy stanowiska pracy, ale są wręcz niewidoczne i niezauważalne dla pracowników, czy klientów. Dodatkowo należy pamiętać, że istnieje możliwość starania się o dofinansowanie obniżające koszt ewentualnych zmian, jakie należy poczynić w miejscu pracy po to, by umożliwić pracę osobie z orzeczeniem o niepełnosprawności.
3. Ale co taki pracownik miałby u mnie robić?
Prezes firmy marketingowej, zapytany o to, czy zatrudnia osoby z niepełnosprawnością, odpowiedział: „Jestem przekonany, że osoby niepełnosprawne nie są gorsze od innych, ale w mojej firmie po prostu nie ma takiego stanowiska, które mógłbym im powierzyć. Od każdego pracownika wymagam mobilności, kreatywności i samodzielności w podejmowaniu decyzji, a także elastyczności, bo marketing, to ciągłe podążanie za potrzebami klienta. Taka osoba nie odnalazłaby się w moim zespole”. W dalszej części rozmowy przyznaje jednak, że sam nie wie dlaczego, ma taki pogląd na sprawę, skoro nawet nie miał szansy zweryfikować swoich przekonań w praktyce. Dodaje, że słowo niepełnosprawny, w pewnym sensie z góry narzuca jakiś brak, jakieś niedopełnienie. Jest to w rzeczywistości często spotykane zjawisko wśród osób odpowiedzialnych za zatrudnianie nowych pracowników. Mają oni z góry wyrobione zdanie lub utrwaloną opinię na temat osób z niepełnosprawnością, mimo że nawet się z nimi nie zetknęli. Bywa też tak, że odważyli się powierzyć zawodowe obowiązki komuś z orzeczeniem i współpraca ta nie ułożyła się najlepiej. Warto jednak pamiętać, że rotacja wśród pełnosprawnych pracowników jest czymś zupełnie naturalnym i rekrutacja nie jest czynnością jednorazową. Każdy pracownik, w tym z niepełnosprawnością, jest inny i z każdym zawodowe stosunki będą się układać trochę inaczej. Być może poprzednie doświadczenie, choć trudne, może przyczynić się do poprawy tego, co zaważyło na nieudanej współpracy.
4. Boję się, że pracownika z niepełnosprawnością nigdy nie będzie w pracy.
Tak postawiony argument przeciw zatrudnianiu osób z niepełnosprawnością brzmi przesadnie. Ukazuje on jednak obawy o to, że nieobecność w miejscu pracy będzie większa u pracownika z orzeczeniem. Praktyka pokazuje jednak, że jeżeli dana osoba zdecyduje się szukać zatrudnienia, to jest silnie zmotywowana i zrobi wszystko, by poświęcić się pracy bez reszty. Wiele schorzeń ma charakter stały i przebiega w sposób niewymagający dodatkowych zwolnień lekarskich, czy pobytów w szpitalu. Osoby mające duże problemy ze zdrowiem koncentrują się na tym, by je zmniejszyć i czas swój przeznaczają na lekarskie wizyty, odkładając stabilizację zawodową na czas, gdy uporają się ze swoimi problemami.
Pracodawcy nadmieniają często, że dodatkowa 15-minutowa przerwa w pracy i dodatkowe 10 dni urlopu dezorganizują im pracę. Warto jednak przypomnieć, że osoby z niepełnosprawnością często same rezygnują z dodatkowej przerwy w ciągu dnia pracy, solidaryzując się z kolegami. Wiele osób pełnosprawnych samodzielnie robi sobie podobne przerwy, o czym z całą pewnością wie każdy, kto nadzoruje pracę innych. Jak pokazują badania zawarte w publikacji „Zatrudnienie osób niepełnosprawnych – perspektywy wzrostu”, pracodawcy, którzy już zatrudniają osoby z niepełnosprawnością, uważają, że dodatkowe 15 minut nie jest dla nich odczuwalnym problemem. Jeśli zaś chodzi o dodatkowy urlop, to czas jego wzięcia musi być ustalony wraz z szefostwem, można więc postarać się o to, by wypadł on wtedy, gdy w firmie najmniej się dzieje i nieobecność danego pracownika nie wpłynie znacznie na działalność zakładu pracy.
5. Nie nadążam za zmieniającymi się przepisami.
Specjalista do spraw HR w niewielkiej firmie informatycznej, pytana o to, czemu nie powierza się pracy osobom z niepełnosprawnością w jej przedsiębiorstwie, odpowiada: „Wiem, że informatyka, to taka dziedzina, w której wiele osób z niepełnosprawnością świetnie się realizuje. Niektórzy z nich mogą nawet wykonywać swoją pracę w domu. Nie wyobrażam sobie jednak, że miałabym ciągle czytać zmieniające się ustawy i rozporządzenia, albo jeździć na liczne szkolenia, czy konferencje, by za tym wszystkim nadążyć. Nawet nie próbuję się tego podejmować”.
Trudno zaprzeczyć faktowi, że prawo dotyczące zatrudniania osób z niepełnosprawnością bardzo często się zmienia, co niekorzystnie wpływa na chęć zatrudniania niepełnosprawnych pracowników. Pocieszający jest jednak fakt, że dostęp do informacji jest naprawdę coraz łatwiejszy i często wystarczy jedno kliknięcie myszką, by zapoznać się z najnowszymi faktami. Istnieje również coraz więcej punktów informacyjnych, fundacji i stowarzyszeń, w których można zasięgnąć języka w sprawach wątpliwych, a także uzyskać konkretne wsparcie w kwestii, czy to poszukiwania niepełnosprawnych kandydatów do pracy, czy ich zatrudnienia, aż po integrację zespołu pracowników.
W powyżej przytoczonym badaniu pracodawcy, którzy zatrudniają osoby z niepełnosprawnością, przyznają, że na początku musieli rzeczywiście poświęcić trochę czasu na zdobywanie informacji, ale potem było już tego o wiele mniej i pomagano im w wyszukiwaniu najnowszych wiadomości o ewentualnych zmianach. W końcu w firmie nie tylko sam prezes odpowiedzialny jest za zatrudnianie i nadzorowanie zatrudnienia osób z niepełnosprawnością. Często osoby odpowiedzialne za rekrutację i wyniki pracy niepełnosprawnych podopiecznych automatycznie coraz lepiej orientują się w tej tematyce i bez problemu nadążają za licznymi nawet zmianami. Nie zapominajmy również o tym, że sami pracownicy, w trosce o swoje prawa i dobrą współpracę z szefostwem, sami, czym prędzej donoszą o nowinkach na rynku pracy.
Dajcie nam szansę
Osoby z niepełnosprawnością są świadome faktu, że wysyłając swoją aplikację, mają niewielką szansę na to, by zachwyciła ona danego pracodawcę, często właśnie ze względu na opisaną niepełnosprawność.
„Przeglądając ogłoszenia o pracę, bardzo ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam, że mile widziane są CV osób z orzeczeniem o niepełnosprawności. Wysłałam więc swój życiorys i z niecierpliwością czekałam na odpowiedź. Jeszcze tego samego dnia otrzymałam telefon z zapytaniem, czy mój znaczny stopień oznacza, że mam problemy z poruszaniem się. Trochę mnie to zdziwiło, ale zaraz poczułam nadzieję, że pozytywnie ich zaskoczę i odpowiedziałam, że pewnie chodzi im o to, że zwykle osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności poruszają się na wózkach, ale ja nie, ja tylko o kulach i dobrze sobie radzę. Pani odpowiedziała jednak, że w takim razie dziękuje, bo oni szukają kogoś mobilnego.” – opowiada Kasia, zatrudniona obecnie, jako telefonistka. „Wiem, że ostatecznie zatrudnili kogoś z cukrzycą, bo po nim nie było nic widać, a o to im chodziło” – dodaje. „A szkoda, bo to była praca, którą bardzo chętnie bym wykonywała. Przydałoby się wreszcie to moje psychologiczne wykształcenie”.
Niedowidzący programista Andrzej, z niewielkiej miejscowości na Podlasiu mówi:
„Ja nawet nie informuję o tym, że mam orzeczenie, chyba że samo to jakoś wyjdzie, albo, że wiem, iż pracodawca przyjmie to za plus. Pracodawcy często nie rozumieją, że orzeczenie lub jego brak nie wpływają na to, czego się już nauczyłem i na to, czego mogę nauczyć się w przyszłości. Myślę, że spora część pracodawców zatrudnia osoby niepełnosprawne i nawet o tym nie wie, bo tamci zwyczajnie się nie przyznają. To się nie opłaca”.
Powyższe wypowiedzi wskazują na to, że gdyby pracodawcy zechcieli wyzbyć się wciąż pokutujących uprzedzeń i zdobyli choćby minimum informacji na temat zatrudniania osób z niepełnosprawnością. To sprawiłoby, że byliby do takiego zatrudnienia znacznie pozytywniej nastawieni, co zaowocowałoby wzrostem liczby osób z orzeczeniem, które są aktywne zawodowo i najprawdopodobniej szczęśliwsze w życiu osobistym.
Teorię tę potwierdza fakt, że zarówno w sieci internetowej, jak i artykułach prasowych często natrafiamy na wypowiedzi tych, którzy odważyli się zatrudnić osoby niepełnosprawne i nigdy tego nie żałowały. Co więcej, było to dla nich ważne i budujące doświadczenie, na którym skorzystały nie tylko osoby z orzeczeniem, ale również te, które z nimi współpracują.